niedziela, 22 listopada 2015

14.


           
Deirdre siedziała w pokoju, wpatrując się bezmyślnie w okno, kiedy usłyszała kroki na schodach i już po chwili w progu stanął Oisin spoglądający na nią z niepewnym uśmiechem.
Poderwała się z łóżka, nie za bardzo wiedząc, jak zareagować. Nie rozmawiali od czasu ich kłótni. Deirdre kilka razy zastanawiała się, czy przypadkiem nie doprowadzić do zgody, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobiła.
 – Oisin – wykrztusiła w końcu. Nieczęsto zdarzało się, by brakło jej słów.
– Witaj, Deirdre. Dawno się nie widzieliśmy. – Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, w którym dziewczyna nie dostrzegła złości czy żalu. Chłopak wyglądał jak zwykle – przyjacielsko i bardzo spokojnie.
– Wiem, przepraszam. Powinnam cię była odwiedzić po naszej kłótni.
Usiadła z powrotem na łóżku i spuściła głowę. Czuła się zawstydzona i tym razem to nie była jedynie iluzja. W Ádh oczekiwano od dziewczyn kruchości, delikatności i bezbronności. Deirdre często jedynie udawała, tym razem jednak wyrzuty sumienia sprawiły, że jej głos naprawdę lekko drżał.
Oisin usiadł obok i objął dziewczynę ramieniem. Zesztywniała. Nie miała nic przeciwko dotykowi przyjaciela, ale świadomość, że dla niego to wszystko ma o wiele większe znaczenie, skutecznie powstrzymywała ją od bliskości.
– Daj spokój, Deirdre. Przecież to ja wpadłem w złość, więc to ja powinienem przeprosić. Właśnie dlatego przyszedłem.
Milczała. Oisin za każdym razem przepraszał, chociaż powinien czekać, aż to ona choć raz przyjdzie do niego. Dlaczego była taka bezwzględna? Czyżby bała przyznać się do błędu dokładnie tak jak matka? Czy naprawdę nigdy nie mogła powiedzieć „przepraszam”?
Poczuła ogarniający ją smutek i powoli przytuliła się do Oisina. Nieczęsto sobie na to pozwalała, ale przytłoczyły ją wszystkie tajemnice, jakie ukrywała przed ludźmi, ciągłe dążenie do sprostania wymaganiom matki. Chciałaby, żeby mogli tak trwać w nieskończoność – ona z głową wtuloną w jego pierś, a on z twarzą w jej włosach.
– Wszystko w porządku, Deirdre? Martwię się. Ostatnio często jesteś smutna…
Chciała powiedzieć, że zawsze taka była. No może nie licząc czasów, gdy miała zaledwie kilka lat i zwyczajna zabawa z przyjaciółkami wydawała się spełnieniem marzeń. Odkąd zrozumiała, że życie nie na tym polega, nie potrafiła zaakceptować rzeczywistości. Zdawała sobie sprawę, że otrzymała wiele, że ma przyjaciółki i kochającą rodzinę, że może dostać praktycznie wszystko, co sobie wymarzy. Potrzebowała jednak miłości, akceptacji ludzi, która pozwoliłaby na wyprawy do lasu w świetle dnia, potrzebowała poczucia wolności i świadomości, że nie musi zachowywać się tak jak jej rówieśniczki.
– Nie, właściwie wszystko jest dobrze, ale to chyba bez różnicy – powiedziała cicho. – Nie powinieneś tu być – dodała po chwili milczenia. Pospiesznie wyplątała się z jego objęć i poderwała na nogi. – Czemu w ogóle mnie przepraszasz? Czemu zawsze to robisz? Miałeś prawo być zły i to ja powinnam prosić o wybaczenie. Dlaczego po raz kolejny wróciłeś, pokazując, że obojętnie, jak bezwzględnie cię potraktuję, ty i tak przyznasz, że to twoja wina? Nie chcę mieć pewności, że za każdym razem wrócisz, obojętnie, co zrobię. To ja powinnam cię teraz przepraszać, podczas gdy ty byś rozważał, czy mi wybaczysz!
W pewnym momencie zaczęła krzyczeć. Na pewno jej głos rozchodził się po całym domu, ale kompletnie jej to nie obchodziło. Służba zachowywała dyskrecję i zawsze udawała głuchą w takich sytuacjach.
Nagle wyrzuty sumienia przerodziły się w złość. Deirdre była wściekła, naprawdę wściekła. Oisin niezmiernie ją irytował. Czy naprawdę musiał być taki porządny, idealny pod każdym względem? Czy nie mógł raz zachować się niewłaściwie, tylko pozostawał taki nudny, pozbawiony osobowości? Przez myśl przemknęło jej, że pasowałby do Kiary. Mieli ze sobą wiele wspólnego.
– Ale Deirdre…
– Nie ma „ale”! Nie ma żadnego „ale”! Przepraszam cię, Oisin. Przepraszam, dobrze? I nie rób tak więcej, nie przychodź do mnie, kiedy to ja zawiniłam, tylko czekaj. Nie chcę się zmienić w kompletnie bezuczuciową osobę…
Poczuła wilgoć na policzkach i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że płacze. Podniosła rękę i ze złością starła z twarzy słone krople. Jeszcze tylko brakowało, żeby kompletnie się załamała. Pewnie musiała wyglądać koszmarnie z rozczochranymi włosami, czerwoną twarzą i spuchniętymi oczami.
Oisin podszedł do niej pewnym krokiem i znów zamknął w uścisku. Nie protestowała. Pozwoliła, by otoczył ją ramionami i przycisnął do swojej piersi. Starała się powstrzymać łzy i jak najszybciej się uspokoić.
– Nigdy nie będziesz kompletnie bezuczuciową osobą. Jesteś wrażliwa mimo tego, że to ukrywasz. Martwisz się o innych i grasz tak pięknie, jak potrafi tylko ktoś z ogromnym sercem. Rzeczywiście, nie powinienem za każdym razem do ciebie przychodzić. Zacznę postępować inaczej, skoro o to prosisz.
Spojrzała na niego oczami pełnymi łez. Cicho pociągnęła nosem, zdając sobie sprawę, że to na pewno nie dodaje jej uroku. Przy Oisinie nie musiała jednak być perfekcyjna.
– Dziękuję. Przepraszam, że mam tajemnice. Naprawdę wolałabym o wszystkim powiedzieć, ale nie mogę. Wierzysz mi? Nie chodzi o kwestię zaufania …
– Dobrze, rozumiem. Nie szkodzi. Ufam, że mówisz prawdę. Ale jeśli to się kiedyś zmieni i będziesz potrzebowała porozmawiać, to pamiętaj, że tu jestem, dobrze?
Deirdre powoli pokiwała głową, nadal patrząc Oisinowi prosto w oczy. W jego spojrzeniu dostrzegła bezgraniczną miłość i po raz kolejny dopadły ją wyrzuty sumienia. Pragnęła jakoś okazać swoją wdzięczność. Wspięła się na palce z zamiarem pocałowania Oisina w policzek. Zanim jednak spostrzegła, co się dzieje, chłopak odwrócił głowę i ich usta się spotkały.
Chciała się odsunąć, ale wtedy dotarło do niej, jak przyjemne są pocałunki. Do tej pory nie miała zbyt wielkiego doświadczenia w podobnych relacjach. Kiedy ostatnio całowała się z chłopcami, miała może z dziesięć lat i zrobiła to z czystej ciekawości. Chciała pozwolić trwać tej słodkiej chwili. Tak bardzo potrzebowała czyjejś bliskości i miłości. Starając się zagłuszyć głos w głowie, który kazał natychmiast się odsunąć, Deirdre zarzuciła chłopakowi ręce na szyję. On objął ją w talii i kiedy poczuła jego dłonie na swoim ciele, nagle rozeszło się po nim przyjemne ciepło. Skoro pocałunki z kimś, kogo się nie kocha były aż tak przyjemne, to jak cudowne musiały być te odwzajemniane przez ukochanego!
Odsunęli się od siebie dopiero po dłużej chwili. Oisin patrzył na Deirdre z radością i jeszcze większym uczuciem. Ona tymczasem błądziła wzrokiem po całym pomieszczeniu, nie za bardzo wiedząc, co uczynić. Najgorsza była świadomość, że gdyby mogła cofnąć czas, postąpiłaby dokładnie tak samo. Za bardzo podobały się jej pocałunki, by zrezygnowała z nich z powodu wyrzutów sumienia.
– Nawet nie wiesz, od jak dawna o tym marzyłem – wyznał Oisin. Deirdre wzdrygnęła się. Wiedziała. Wiedziała i to aż za dobrze.
– Oisinie, ale ja… Wiesz, że ja nie…
– Wiem – odpowiedział bez żalu czy rozgoryczenia. – Pewnie teraz zacznę cierpieć jeszcze bardziej. Nie szkodzi. Od tej pory do końca życia będę miał co wspominać. No chyba, że rzeczywiście weźmiemy ślub…
– Pewnie weźmiemy – skinęła głową Deirdre. Nie chciała robić chłopakowi zbyt dużych nadziei, ale istniały znikome szanse, że pozna tego jedynego w ciągu najbliższych dni. Do ponowienia oświadczyn nie pozostało zbyt wiele czasu.
Deirdre nie lubiła rozmyślać o ślubie, ale zdawała sobie sprawę, że Oisin okaże się najlepszym i najwierniejszym kandydatem na męża. Mimo tego za każdym razem, gdy wyobrażała sobie ich wspólne życie, czuła rozgoryczenie. Czy naprawdę do końca życia miała czuć się nieszczęśliwa?

~*~

Dosyć długo mnie tu nie było, ale nie chciałam wstawiać nic nowego, póki nie nadrobię zaległości u Was, a narobiłam ich sobie naprawdę dużo. Zostało mi już tylko kilka blogów do przeczytania i skomentowania, także mam nadzieję, że uda mi się to zrobić jeszcze dzisiaj.
Deirdre mocno namieszała Oisinowi w głowie i zdecydowanie ani jej, ani jemu nie wyjdzie to na dobre. Jest to trochę podobna sytuacja do tej po drugiej stronie Teorainn, choć są też pewne różnice. Lennanowi pocałunki z Breeną po prostu sprawiały przyjemność, a Deirdre chciała czuć, że komuś na niej zależy. Zresztą ocenę jej zachowania pozostawiam Wam. 


20 komentarzy:

  1. Ojej, to juz kobiec? Czy faktycznie było tak krótko, czy to moze dlatego, ze tak mi się podobało? Albo ze było jednowatkowo? No nic, trudno ;). Oisin jest bardzo wytrwały w swoich dążeniach. Faktycznie, trudno sie dziwić Deirde, ze zachowanie chłopaka Moze ja frustrować... Mnie tez by wkurzało. Ale zrobił wreszcie cos niegrzecznego, co odwrócił celowo głowę, aby pocałować Deirde w usta. Trudno sie dziwić, ze dziewczynie sie podobało, choc pewnie jakby pocałowała Leanna, to podobałoby sie jej o wiele bardziej. Bo ja myśle, Że oni sa sobie przeznaczeni, Hah. Zapraszam na zapiski-Condawiramurs na nowośc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział jest krótszy, bo najbardziej pasowało, by zakończyć go w tym momencie. Niektóre będą takiej długości. Chyba właśnie dlatego w sumie wyszło ich aż 41, ale bardziej podobało mi się takie rozdzielanie wątków, niż wsadzanie więcej akcji do jednego rozdziału, żeby był dłuższy.
      Oisin może być bardzo irytujący z tymi swoimi ciągłymi staraniami, ale z drugiej strony wciąż ma nadzieję, że Deirdre kiedyś go pokocha. No i jest dobrym przyjacielem, mimo wszystko. Chociaż to odwrócenie głowy raczej nie wskazywało na chęć zachowania jedynie przyjacielskich stosunków.

      Usuń
  2. Podziwiam Oisina. Mimo wahań ze strony Deirdre, mimo chęci by pozostali przyjaciółmi, pomimo tego wszystkiego - on nadal wierzy i darzy ją silnymi uczuciami.
    Z kolei Deirdre... Jak sama napisałaś pod rozdziałem: Chce poczuć, że komuś na niej zależy. Nie dziwię się takiemu zachowaniu, choć jest ono nie fair w stosunku do Oisina. No ale z drugiej strony on jest tego świadomy... Ech, to się nazywa dramat :-)
    Przy okazji nasunęło mi się małe podobieństwo pomiędzy Lennanem i Oisinem. Oboje zakochani są w kobietach, które nie żywią do nich większych uczuć. Różnica polega na tym, ze Lennanowi nie dane jest żyć z Lavena, z kolei Oisin ma jeszcze szanse u Deirdre.
    Rozdział krótszy niż dotychczasowe, ale za to zawiera dużo ważnych treści :-)
    Pozdrawiam, Sapphire :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oisin jest dosyć naiwny, ale z drugiej strony istnieje duża szansa, że weźmie ślub z Deirdre, nawet jeśli ta go nie kocha, więc ciągle ma nadzieję, że dziewczyna w końcu odwzajemni jego uczucia.
      Zachowanie Deirdre było dosyć egoistyczne, ale nikt nie lubi być przez całe życie sam. Jeśli ona nie widzi żadnej szansy na prawdziwą miłość, woli już życie u boku przyjaciela.

      Usuń
  3. Ojej, dość krótko, jak na Ciebie, droga Vivienne ;) Chciałam czytać dalej, a zorientowałam się, że już czytam Twój wpis pod rozdział xD
    Bardzo przyjemny rozdział. Rzeczywiście Deirdre troszkę mieszka w głowie Oisinowi. Mężczyzna nie przejmuje się tym, że jest raniony i pozwala sobie na ciosy ze strony dziewczyny. Muszę powiedzieć, że jest dość odważny i podziwiam tę jego determinację, no i to, że ma wciąż nadzieje, że Deirdre może być jeszcze jego żoną.
    "Skoro pocałunki z kimś, kogo się nie kocha były aż tak przyjemne, to jak cudowne musiały być te odwzajemniane przez ukochanego!" - uwielbiam to zdanie ^^

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście krótko, ale te ostatnie zdania wydawały mi się najlepszym momentem na zakończenie rozdziału.
      Myślę, że Oisin bardzo się przejmuje tym, jak traktuje go Deirdre, ale nie może jej zmusić do uczuć. Musi zadowolić się tym, że być może w przyszłości wezmą ślub i chociaż dziewczyna nie będzie go kochać, będzie mu wierna i wciąż będzie ich łączyła silna przyjaźń.

      Usuń
  4. Ten rozdział jest krótszy niż zazwyczaj... Czemu tak? Coś za szybko mi się go przeczytało.
    Ech... Szkoda mi trochę tego Oisina, bo De jest dla niego taka okropna, grrr! Ten ją przeprasza, a ona jeszcze ma pretensje. Jejku... powinna to docenić, a nie naskakiwać na niego. Jeszcze ten pocałunek... już się bałam, że on narobi sobie po tym jakichś nadziei. Widać, że jednak tak się nie stało. I nie stanie, prawda? Ale mimo wszystko, skoro De nie odwzajemnia jego uczucia, nie powinna dopuścić do tego, by pocałunek w ogóle miał miejsce. To było egoistyczne z jej strony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już wspomniałam w odpowiedziach na komentarze wyżej - wydawało mi się, że to najlepsze zakończenie dla tego rozdziału i nie chciałam na siłę wpychać tu jeszcze wątku Lennana, żeby było więcej do czytania. W ogóle rozdziały będą różnej długości. Większość ma koło 8 stron w Wordzie, ale zdarzają się też takie jak ten.
      Oisin cały czas ma nadzieję, ale może niekoniecznie na to, że Deirdre go pokocha, ale że wezmą ślub. Zresztą to naprawdę bardzo prawdopodobne. A może jednak ma nadzieję, że Deirdre w końcu odwzajemni jego uczucia...? Nie wiadomo.
      Może i Deridre nie powinna dopuścić do tego pocałunku, ale z drugiej strony prawdopodobnie już wkrótce będzie żoną Oisina i takie sytuacje będą miały miejsce częściej...

      Usuń
  5. Oisin... jest trochę jak Lennan. Myślę, że gdyby na miejscu Oisina był Lennan, a na miejscu Deirdre Lavenna, to sytuacja mogłaby wyglądać identycznie. Myślę, że Lennan mógłby idealnie zrozumieć to, co czuje Oisin i dlaczego zachowuje się w ten sposób. Dlaczego daje sobą pomiatać, przeprasza bez przerwy i robi wszystko, by D chciała z nim być. Tylko, że to przynosi odwrotny skutek. Jakby trochę ją olewał, był trochę "niezdobyty" to myślę, że D miałaby o nim całkiem inne zdanie. I nie dziwię się, że w końcu wybuchła. No bo ile można wytrzymywać z takimi ciepłymi kluchami? Ale z drugiej strony, żal mi go. Człowiek w miłości jest w stanie wiele zrobić i bardzo się zmienić.
    Ale ten moment z pocałunkiem był świetny. Pokazał D z takiej trochę egoistycznej strony, ale cóż. Każdy z nas taką ma ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jakie mocne słowo - pomiatać. Myślę, że Deirdre nie jest aż tak okrutna, żeby nazwać jej zachowanie "pomiataniem Oisinem", choć oczywiście nie postępuje też dobrze. Deirdre raczej nie jest osobą, która nagle zakochałaby się w Oisinie dlatego, że byłby bardziej niedostępny. Ale może gdyby jakiś czas się tak zachowywał, zrozumiałaby, że naprawdę zależy jej na tej przyjaźni.

      Usuń
  6. Jakiś taki krótki ten rozdział, a może to tylko moje wrażenie. W każdym razie podobało mi się. Lubię Oisina, choć nie do końca popieram to, co się wydarzyło w końcówce. Dla chłopaka znaczyło to naprawdę wiele, a dla Deidre było takim oderwaniem się od trosk - tak mi się wydaje. Ona nic nie czuje do tego chłopaka i aż mi przykro, gdy on tak chodzi, przeprasza, zabiega o jej względy. Ich małżeństwo, jeżeli do niego dojdzie, nie będzie zbyt szczęśliwe.
    Sytuacja faktycznie odrobinę podobna do tej, która wydarzyła się między Lennanem a Breeną, ale drobne różnice są dostrzegalne. L. postawił sprawę jasno, dał do zrozumienia Breenie, że on jej nie kocha, a Deidre ciągle zwodzi Osina, daje mu nadzieję, że może kiedyś odwzajemni jego uczucia, że może kiedyś stworzą rodzinę. Niefajnie. To troszkę egoistyczne, ale zarazem bardzo prawdziwe. Dlatego tak bardzo jej nie potępiam.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział rzeczywiście jest dwa razy krótszy niż zwykle, ale chciałam wyraźnie oddzielić wątek Deirdre i Oisina od pozostałych zdarzeń. Ale następny będzie już dłuższy :))
      Nie dość, że Lennan od początku postawił sprawę jasno, to jeszcze Breena sama go namawiała, żeby ją pocałował i zapomniał o Lavenie. Oisin tak się nie narzuca. Chociaż oczywiście wykorzystał okazję, skoro już się taka nadarzyła...

      Usuń
  7. Podziwiam Oisina za to, że chłopak się nie poddaje. Co prawda, być może to po prostu kwestia nie tyle jego wrodzonej upartości, co bardziej efekt tego, że Deirdre, mniej lub bardziej świadomie, wciąż daje mu sporą nadzieję na to, że coś się z tego wykluje. Dlatego on wraca, nawet jeśli Deirdre go zrani. Hmm, a teraz jeszcze ten pocałunek… Niedobrze się dzieje, oj niedobrze. Zaczynam się martwić o Oisina, bo mam nieodparte wrażenie, że on może na końcu najbardziej cierpieć. Dla niego najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby po prostu Deirdre od początku uświadomiła go, że ich ewentualny związek nigdy nie dojdzie do skutku, a nie umawiała się na jakieś okresy oczekiwania, stawiała warunki w stylu: jak nie znajdę kogoś lepszego, to ostatecznie mogę wreszcie zwrócić na ciebie moją uwagę xd Ale na razie na takie rozwiązanie się nie zanosi. Wręcz wydaje mi się, że po tym pocałunku Oisin stanie się jeszcze bardziej uparty, bo mimo wszystko to dało mu z pewnością sporą ilość nadziei… Nie chcę oczywiście w żaden sposób oskarżać Deirdre. Ona po prostu nie chce stracić przyjaciela, a jako, że sama nie była nigdy w podobnej sytuacji, nie rozumie, że dla osoby, która jest w kimś nieszczęśliwie zakochana nie jest tak łatwo zapomnieć o tym uczuciu i zwyczajnie być dla kogoś ot takim przyjacielem. Hmm, w sumie to przyrównanie Deirdre i Oisina do Breeny i Lennana jest całkiem słuszne. Tyle, że chyba w przypadku L. i B., żadne z nich zdaje się nie wiązać jakichś większych nadziei z ich znajomością, a przynajmniej nie teraz. A u D. i O., Oisin jest tym, który zdecydowanie liczy na jakąś namiastkę prawdziwego uczucia ze strony Deirdre. Biedny Oisin, oj biedny on.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trudno nie mieć nadziei, jeśli osoba, którą się kocha, wciąż znajduje się blisko. Zresztą Deirdre też kocha Oisina, tylko nie w ten sposób, bardziej jak najlepszego przyjaciela. Nie wiem, czy to on będzie najbardziej cierpiał na końcu - sama ocenisz po przeczytaniu epilogu, ale do tego jeszcze daleko ;p Warunek Deirdre rzeczywiście nie zabrzmiał zbyt dobrze, bo to takie wybranie Oisina jako mniejszego zła niż życie w samotności.

      Usuń
  8. Z jednej strony doskonale rozumiem Deirdre. Buntuje się przeciwko otaczającemu ją światu, bo jak tu cieszyć się z życia, skoro nie można poczuć jego pełni? Musi się ukrywać ze wszystkimi ulubionymi zajęciami, bo niemal każde nie mieści się w "dobrym guście", czymś, co przystoi damie z dobrego domu. A ponadto, mimo rodziny, której na niej zależy oraz przyjaciółek, jak każda kobieta ma w sobie ogromną potrzebę czułości i bliskości, tego rodzaju uczucia, którego nie dadzą jej rodzice czy któraś z koleżanek. Takie coś odnajduje się wyłącznie przy ukochanej osobie. I mimo że jak dotąd Deirdre nie dostrzegła iskry między sobą a Oisinem, jego szacunek wobec niej, lojalność i oddanie sprawiły, że przez chwilę zdusiła w sobie rozsądek i pozwoliła sobie na ten pocałunek. Ale... no właśnie, ale. Z drugiej strony bardzo żal mi Oisina i jestem wściekła na Deirdre, że dopuściła do czegoś takiego. Oczywiście od razu dała chłopakowi do zrozumienia, że dla niej to było wyłącznie fizyczne doświadczenie, niemniej, skoro jak dotąd nie poczuła do niego niczego szczególnego, powinna się powstrzymać od takich manifestacji kłębiących się w niej emocji. Sądzę, że dużo bardziej może zranić Oisina, tuląc się do niego i tak chętnie oddając jego pocałunki mimo braku wzajemności, niż gdyby otwarcie powiedziała, że nic z tego nie będzie i powinien dać sobie spokój. Chłopak robi sobie tylko niepotrzebną nadzieję i chociaż powiedział jedno, jestem głęboko przekonana, że myśli drugie; zapewne sądzi, że ten pocałunek jest dowodem na to, że w Deirdre pękają mury, którymi się przed nim otoczyła i teraz zmierza drogą prosto do jej serca. Niedoczekanie... Od samego początku byłam przekonana, że ich relacja nie ma przyszłości. Jeśli kiedykolwiek dojdzie do ślubu, Deirdre na pewno nie powie "tak" z miłości. Nie, kiedy za rękę będzie trzymała właśnie Oisina. Właściwie to fantastyczny facet i aż szkoda, że Deirdre nie zakochała się w nim, czego pewnie sama żałuje. Jakie to by było proste! Pożądany mężczyzna, akceptowany przez rodzinę, na dodatek głęboko nią zainteresowany. Niestety, serce nie sługa.
    Jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej :) Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oisin byłby świetnym mężem. Gdyby Deirdre potrafiła się w nim zakochać, wszystko byłoby o wiele łatwiejsze. A tak, gdyby rzeczywiście zdecydowała się na ślub z przyjacielem, byłaby bardzo nieszczęśliwa. Mimo wszystko brakuje jej właśnie takich gestów wiążących się z miłością między dwojgiem ludzi, dlatego pozwoliła Oisinowi na więcej, niż zazwyczaj. To było egoistyczne z jej strony, ale nie mogła się powstrzymać, bo naprawdę brakowało jej czułości z czyjejś strony.
      Oczywiście masz rację, Deirdre nigdy nie zakocha się w Oisinie. A jak będzie dalej rozwijała się ich relacja... Nie mogę zdradzić, dowiesz się, czytając kolejne rozdziały :))

      Usuń
  9. Jakoś tak szybko mi się to przeczytało XD Wiem, że jest krótszy, ale nie ujmuje mu to na wartości. Uwielbiam tę historię i ciekawi mnie jak się zakończy wątek ze ślubem, czy Deirdre jednak weźmie ślub z Oisinem czy nie, jak rozwiąże się ta sytuacja. Historia wciąga i czuję niedosyt tylko po jednym rozdziale. Najchętniej przeczytałabym wszystko naraz ^^
    Mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz kolejny rozdział, bo ciekawość aż mnie zżera :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że końcówka może zaskoczyć większość czytelników. Ja sama długi czas nie byłam pewna, jak ostatecznie mają się potoczyć losy bohaterów.
      Rozdział postaram się dodać już dzisiaj.

      Usuń
  10. Czy tylko mi się to wydaje, czy ten rozdział naprawdę jest takie krótki? Mignął przed moimi oczami tak szybko, że jestem po prostu zaskoczona... Niemniej jednak podoba mi się. Może jestem trochę wkurzona z powodu tego całego pocałunku, ale i tak mi się podoba.
    Brakowało mi jednak trochę Lennana... No cóż nie pałam za bardzo sympatią do Oisina - wydaje mi się taki nijaki, mimo, że jest zakochany w Deirdre. Muszę przyznać, że mimo wszystko mam wrażenie, że ten chłopak zacznie robić sobie coraz większe nadzieje w związku z naszą bohaterką. Jeśli zaś chodzi o samą zainteresowaną - nie popieram jej zachowania. Sama bym się sobie zdziwiła, gdyby było inaczej. Ale to był naprawdę dobry i ciekawy fragment. Poza tym przyjemnością było czytać ten rozdział. Eh... Aktualnie pozostało mi czekanie, a więc do następnego! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział rzeczywiście był krótszy, następny będzie już przeciętnej długości. Ale Lennan się w nim nie pojawi. Cały poświęcony jest Kiarze.
      Oisin może jest trochę nijaki. Wszystko przez to, że jest praktycznie idealny. Mnie osobiście większość wyidealizowanych postaci w książkach wydaje się nijaka. Ale przynajmniej jest to już jakaś wada, która sprawia, że danej postaci mimo wszystko nie można uznać za idealną :))

      Usuń